[USA] Pierwsze dni w pracy, kolejne dni zwiedzania

Życie w Norwood nabiera tempa. Lokalna gazeta na pierwszej stronie wydrukowała na pierwszej stronie informację, że rodzina z naszego miasta wzięła udział w tutejszym odpowiedniku familiady, ja zaś ostatnie trzy dni spędziłem pracując w biurze u klienta. Już miałem opisać to co tam zobaczyłem, ale przypomniałem sobie, że w epoce automatycznego tłumaczenia stron z polskiego na angielski może to źle wpłynąć na długość mojego zatrudnienia (jak za starych czasów – 10 lat więzienia – rok za obrazę generała, 9 lat za zdradę tajemnicy Państwowej). Po odsączeniu z faktów zostaje niewiele. Pracuję z dwoma zespołami bardzo miłych ludzi. W ogóle wrażenie w biurze odniosłem bardzo pozytywne – ludzie z daleka pytają czy przytrzymać windę, przepuszczają się oraz co zupełnie nietypowe tutaj – uśmiechają się do siebie. Do wad tego zadania zaliczyć muszę fakt, że musiałem zakupić dwie nowe koszule, żeby się trochę wtopić w tłum (ale do fryzjera nie poszedłem, zarost noszę od przed wojny!). Do zalet zaś to, że mam dwie godziny dziennie na słuchanie radia w drodze tam i do domu. Oraz darmowa kawę w nieograniczonych ilościach.

W minioną niedzielę udaliśmy się na polowanie na wyprzedażach domowowych. Za $18 dolarów kupiliśmy: prawie sprawne żelazko, kilka książek, kubki i miseczki, płytę INXS, grę planszową, klawiaturę bezprzewodową oraz zupełnie nowy kabel, który wyglądał bardzo podobnie do takiego jaki potrzebujemy. Mieliśmy w planach dużo więcej i w sobotę chyba pojadę na następne zakupy w graciarniach, bo mi się bardzo spodobało. Kupiłem pierwszorzędny młotek za 1/20 ceny i naprawdę ładną lampkę za cene żarówki! Nie mniej ważne jest to, że mam pretekst pozwiedzać okolicę i pooglądać takie oto widoczki:

Miasteczka:

Flagi w lesie:

Wsie:

Ładnie tu, prawda?

O niedzielnej wycieczce wspomniałem, ponieważ tuż po południu przybrała dość nieoczekiwany kształt – w Waltham odbywała się trzydniowa impreza Steampunkowa. Jeśli ktoś nie zna tej kultury, to są to ludzie, którzy starają się wyglądać jakby żyli w unowocześnionym XIXw – epoce, w której technika opiera się o mechaniczne tryby i silnik parowy, ale dostarcza w ten sposób technolgii XXIw. Nieodłącznym elementem większości strojów są kapelusze i gogle, prawdopodobnie mające chronić wzrok przy dorzucaniu węgla do komputera. Zobaczcie zdjęcia Eweliny:

Więcej zdjęć jest w albumie Eweliny.

Miłego dnia!

ps. A tak wogóle to jakoś dużo tu jest pająków i jakoś inaczej wyglądają niż te nasze. Brrr…

By mgorecki

http://mgorecki.net/index.php/about/

4 comments

  1. Super fajnie to wygląda! Stempunk rocks! ;-) Sam pewnie bym się tak nie ubrał i nie korzystał z maszyn parowych ale bardzo fajnie się to ogląda. Rewelacja! :-) P.S. Ewelina robi zajefajne fotki. :-)

  2. Dzieki, ucieszy sie :) Ona robi fotki lustrzanka, ja kamera video, nie chce mi sie nosic kolejnego sprzetu. A steampunk rzeczywiscie by Ci pasowal :)

Leave a comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *