Ameryka posiada 6.430.366 (słownie sześć milionów czterysta trzydzieści tysięcy trzysta sześćdziesiąt sześć) kilometrów autostrad*. Spróbowałem sobię wyobrazić ile to naprawdę jest i nie mogę – nawet inforamcja, że jest to 160 obwodów Ziemii lub 16 odległości Ziemii do ksieżyca nie przybliżyła mnie do zrozumienia ogromu ilości betonu i asfaltu, który Amerykanie mają do dyspozycji. Zakładając, że jeden pas drogi ma 2.5 metera, jedna nitka autostrady ma średnio 3 pasy (w Nowym Jorku ma 8 w jedną i 8 w drugą), a na każdej autostradzie (pomijając Katowice-Kraków) nitek są dwie, to z tego samego materiału można by wybudować drogę z Londynu do Bostonu (5300km) o szerokości (6.4M/5.3k)*3m*2.5*2=~18km. O, i to w końcu zrozumiałem – 18km to jest połowa mojej drogi do pracy, umiem sobie wyobrazić!
Za około 8 godzin dołączę do kilkudziesięciu tysięcy osób z Bostonu, które próbują jednocześnie przejechać fragment autostrady by dostać się do pracy na 9tą rano. 50 minut ciągłego przyspieszania, zwalniania, zatrzymywania się i zaglądania w lusterko czy ten za mną zdąży się zatrzymać. Pierwsze kilka dni próbowałem słuchać lokalnych rozgłośni radiowych, ale poddałem się po debacie na temat wielkości dotacji rządowych na zakup farm dla weteranów wracających z Afganistanu (uniwersalny temat jak akurat nic się nie dzieje ważnego, wraca co tydzień), analizie przemówienia Obamy wygłoszonego na zakończenie roku szkolnego gdzieś z Mississippi (“jak Wy możecie, to i cała Ameryka może!”) i dyskusji na temat tego, czy objadanie się gigantycznymi ilościami tłustych potraw z barów szybkiej obsługi jest szkodliwe, cytuję z pamięci:
– Lekarze tak mówią, ale nie ma dowodów, że bycie grubym szkodzi!
– Są badania…
– Oszukują! To manipulacje, nie ma korelacji między otyłością a zdrowiem!
– Jest! Cukrzyca, zawały, ciśnenie krwi…
– Udowodnij! To manipulacje, nie ma takich badań….!
Najpierw myślałem, że oni żartują, ale dyskusja była jednak na serio. Z resztą amerykanie mówią jak żartują (“costam costam, to była ironia”), bo pozbawieni poczucia humoru interlokutorzy (czy. statystyczny amerykanin) mogli by czuć się wprowadzeni w błąd.
Tak czy inaczej zakupiłem mały chiński odtwarzacz mp3 i słucham sobie wczorajszych audycji z Londyńskiego radia.
Żeby nie było, że znów marudzę, to wymyśliłem jak Polska może nadgonić Stany i Europę w ilości autostrad – wystarczy zmienić jednostki mierzenia polskich dróg – z kilometrów na kilkometry (1 kilkometr = około 7 metrów). Nikt się nie zorientuje czytając dokumentację, nawet może nawet dostacje z Uni będą.
* stan na koniec 2008. Informacji o planach rozbudowy autostrad na 2012 nie znalazłem.
Co do autostrad, to przeliczyłem uśredniając i robiąc to “na oko”, że powierzchnia autostrad pokryłaby betonem/asfaltem obszar o powierzchni coś koło 95000km^2, czyli obszar znajdujący się pomiędzy Łodzią, Gdańskiem, Szczecinem i Jelenią Górą… Tak gdzieś 1/3 Polski. To jest nawierzchnia autorstrad w USA! WOW… Dla wizualizacji pozwoliłem sobie przygotować taki plik: [http://www.dark-j.pl/files/usa_autostrady.jpg]
Da się tutaj klikalnego linka wkleić?
http://www.dark-j.pl/files/usa_autostrady.jpg
Mapka
Dało się :)
Sorki, za zaśmiecenie, Zwierzu możesz to wszysko scalić w jeden koment ;)
hummm, robi wrażenie :)
Trochę Cię fantazja poniosła.
6mln to całkowita długość dróg w USA.
Samych autostrad jest 75.000km.
http://www.wolframalpha.com/input/?i=freeway+usa