Z okazji wczorajszego (nie do końca udanego) końca świata postanowiliśmy odwiedzić “Koniec Świata” – rezerwat przyrody mieszczacy się 10 mil na południe od Bostonu. Zgodnie z amerykańską tradycją zostaliśmy poproszeni o uiszczenie opłaty $5 od głowy (dzieci do lat 12tu wejście gratis) z możliwością wykupu abonamentu na rok na wszystkie parki należące do tej samej firmy. W środku spotkaliśmy dość dużo ludzi, co trochę obala mit, że Amerykanie nie chodzą. A może nie tyle obala, co modyfikuje – “Amerykanie nie chodzą jak za to nie płacą”*.
Amerykańskie rezerwaty są wyjątkowo zadbane – mają starannie przystrzyżoną trawę, zebrane stare gałęzie, a w wielu miejscach stoją ławki i kosze na śmieci. Dokładnie tak jak chciała natura. Dzika przyroda to takie miejsce, gdzie w promieniu 3 mil nie sprzedają hamburgerów ani pączków.
W ten weekend rozpocząłem też naukę do egzaminu na prawo jazdy z oficjalnego podręcznika przygotowanego przez wydział ruchu stanu Massachusetts. Przebrnąłem przez 1/3 książki i jak na razie poznałem tylko procedury wymagane do uzyskania pozwolenia oraz listę możliwych kar, w tym cennik mandatów za przekroczenie prędkości. Spodziewałem się informacji na temat pierwszeństwa na skrzyżowaniach czy znaków drogowych, zamiast tego dowiedziałem się jednak ile maksymalnie mandatów mogą mieć eks-żołnierze przenoszący z innego stanu prawo jazdy na samochody osobowe i chcący jednocześnie uzyskać pozwolenie na motor. Dziękuję Ci amerykańska administaracjo za rozwianie moich wątpliwości. Gdy tylko spotkam siedemnastolatka o polu widzenia 125 stopni w prawym oku i 115 stopni w lewym, ale bez problemu rozpoznającego kolory, to będę mógł mu przekazać w jakich godzinach będzie mógł się poruszać na drogach publicznych.
Dowiedziałem się także za co mogę stracić prawo jazdy – trzy wykroczenia w ciągu roku, niezapłacenie podatku dochodowego, zaleganie z alimentami lub niezarejestrowanie się jako skazany za przestępstwo seksualne (zakładam, że w przypadku niepopełnienia takowego nie mam obowiązku rejestrowania się). Odniosłem wrażenie, że odebranie prawa jazdy to jest tu kara ostateczna – prawdziwy koniec świata.
* teoria autorstwa Eweliny.
Wystarczy podzielić przez zero i już będzie koniec świata :D
Chuck Norris podzielił i się nic nie stało ;)
Chuck Norris to inna sprawa, on może wszystko (no prawie) :P